Skip to main content

Transport

28 sierpnia 2025 r.

 

Od nowości do normalności: jak technologia zmieniła sposób prowadzenia samochodu

Nasz redaktor działu In Tech wybrał się na wycieczkę w przeszłość swoim Taurusem z rocznika '88.

logo google

Chris Mullen

Menedżer,

Globalna komunikacja,

Mastercard

In Tech

In Tech to nasza regularna funkcja podkreślająca, o czym ludzie rozmawiają w świecie technologii - od kryptowalut i NFT po inteligentne miasta i cyberbezpieczeństwo. 

 

Moim pierwszym samochodem był Ford Taurus z 88 roku. Klimatyzacja miała wahania nastroju, elektryczne szyby działały wolniej niż dial-up, a brązowy lakier zabijał wszelkie szanse na chłód. W letnim upale smolista substancja, gorętsza niż zawiasy piekła, kapała z komory silnika na moje buty, jakby samochód mnie odrzucał. Ale miał zmieniarkę na trzy płyty, segregator z płytami CD i klucze do wolności. To wystarczyło. Bardzo mi się podobało.

Nigdy nie przepadałem za samochodami. Silniki mnie nie interesują, a specyfikacje się rozmywają. To, co utknęło, to małe, nerdowskie ulepszenia, które zmieniły moje wrażenia z jazdy.

W ciągu ostatniego ćwierćwiecza samochód przekształcił się z maszyny mechanicznej w jeżdżący komputer. Innowacje, które kiedyś wydawały się futurystyczne, takie jak deski rozdzielcze z ekranami dotykowymi, nawigacja w czasie rzeczywistym i zaawansowane systemy wspomagania kierowcy, są obecnie standardem. Napęd zmienił biegi. Połączone funkcje, automatyzacja i bezpieczeństwo są teraz popularne, a w trakcie tego procesu nasze nawyki dostosowują się, przygotowując grunt pod erę, w której granica między samochodem a kierowcą zaciera się. 

 

Więcej ekranów niż w Best Buy

Jedno przypadkowe kliknięcie w reklamę samochodu i internet zdecydował, że robię zakupy. Teraz mój kanał to dashboardy od ściany do ściany. Nie na zewnątrz. Brak specyfikacji. Pulpity nawigacyjne. I to działa. Otwieram prawie każdy z nich.

Nowoczesne kabiny są dzikie, z ekranami mnożącymi się jak króliki, tabletami rozlewającymi się na siedzenie pasażera i funkcjami ułożonymi jeden na drugim. Mam obsesję.

Pierwsze wow, jakie miałem z deską rozdzielczą, nie było nawet ekranem. W drodze powrotnej z meczu gimnazjalnego w samochodzie prowadzonym przez tatę mojego przyjaciela, jego prędkość unosiła się na przedniej szybie jak hologram. Dla 11-letniego mnie było to czyste sci-fi. Gwiezdne Wojny, nawet jeśli był to tylko odczyt prędkości.

Gdy wskaźniki zamieniły igły na piksele, zaczęły pojawiać się ekrany dotykowe. Mój używany Prius miał jeden z wczesnych modeli. Ledwo działało, ale i tak mi się podobało. Uderzyłem w ten niereagujący ekran, jakby był mi winien pieniądze, tylko po to, by zobaczyć, jak system hybrydowy tasuje moc. To było niewiarygodnie fajne uczucie.

Z biegiem lat ekrany takie jak ten w moim Priusie przeszły od nowości do standardu, obsługując nawigację, muzykę, integrację telefonu, klimatyzację i kamery cofania. Gdy stało się to normą, producenci samochodów rozpoczęli wyścig zbrojeń, aby sprawdzić, jak dużą część widoku kierowcy można zamienić w ekran.

Pojazdy przeszły długą drogę od czasu mojego Taurusa z odtwarzaczem CD (czy wspomniałem, że mógł pomieścić trzy, policzmy, trzy płyty CD?). Wciąż pamiętam mój pierwszy moment z portem aux: Przyjaciel podłączył swojego Microsoft Zune, Pearl Jam ryknął, a droga rolnicza w Illinois nagle poczuła się jak przyszłość.

Następna była era nadajników FM. Znajdź martwą stację, unikaj zakłóceń i sąsiadów i ciesz się muzyką z wiernością na poziomie AM. Straszne. Również świetnie.

W trudnych latach rozrywki samochodowej producenci części zamiennych dążyli do wideo. Wsiadłem do ciężarówki przyjaciela. Podał mi segregator z płytami DVD, nacisnął przycisk i z konsoli wyłonił się ekran przypominający Transformera, z szumem serwomechanizmów i gongiem. Oglądaliśmy Shię LaBeoufa uciekającego przed pojazdami w pojeździe. Bardzo meta. Oprócz ściennego panelu telewizyjnego Cadillaca Escalade z 2025 roku, telewizja samochodowa nigdy tak naprawdę się nie przyjęła... a może jednak?

Przeszliśmy od portów aux przez Bluetooth do CarPlay, który po prostu łączy się, gdy wskakuję do samochodu. Zauważyłem, jak bardzo jestem do tego przyzwyczajony, gdy moja najmłodsza wsiada do samochodu, jej telefon łączy się natychmiast, a Spotify gra, zanim zdążę się przywitać.

Za każdym razem czuję obowiązek wygłoszenia przemówienia "za moich czasów".

 

Komfort na wyciągnięcie ręki

W moim pierwszym samochodzie miałem dwie opcje siedzenia: przodem i tyłem. Do wszystkiego innego służyła poduszka lub garb. Długie przejazdy wymagały negocjacji z moim kręgosłupem.

Dzisiejsze fotele przypominają mały pokój kontrolny. Wysokość, pochylenie, odcinek lędźwiowy, który porusza się za pomocą małych kliknięć. Wszystko to jest zasilane przyciskami pamięci, które zapisują "ja" i "nie ja", dzięki czemu następny start jest znajomy.

Siedzenia również się nagrzewają, co nigdy nie robiło na mnie większego wrażenia. Ciepło było przyjemne w lodowaty poranek i to wszystko. Ale fotele chłodzące. Mój syn kupił u nich samochód i po raz pierwszy zazdrościłem swojemu dziecku. Usłyszałem, jak zaczynam kolejną przemowę "za moich czasów" i nawet nie próbowałem przestać.

Nowoczesne kabiny pozwalają również każdej osobie wybrać numer i żyć z nim. Dwie strefy zmieniły tysiąc drobnych kłótni w cichy rozejm. Małe miłosierdzie, duża zmiana nastroju.

 

Światło, czujniki, akcja!

Metoda była prosta: Włączyć bieg wsteczny, nacisnąć jedną nogą na hamulec, a drugą na płytę podłogową, podnieść się, aby uzyskać lepszy widok, przeskanować tylną szybę od rogu do rogu i mieć nadzieję. Zazwyczaj nic tam nie było.

Gdy po raz pierwszy użyłem kamery cofania, zgadywanie ustało. Pojawiły się wytyczne. Pudełka pokazywały, dokąd pojedzie samochód. Czujniki wychwyciły to, co przegapiłem i ostrzegły mnie dzwonkami.

Z czasem przekształciło się to w funkcję widoku 360 stopni z lotu ptaka, która staje się standardem, łącząc dane z kamer i czujników w celu mapowania otoczenia samochodu, pozwalając mi wycofać się z ciasnych betonowych garaży ze względną łatwością i spokojem.

Monitory martwego pola pojawiły się jako małe światełko na lusterku i oferowały ciche pingowanie. Przez pierwszy tydzień ignorowałem to. Wtedy na ziemi niczyjej obok mnie stanął motocykl i rozbłysło światło. Zostałem na miejscu. Teraz traktuję sygnał jak drugi zestaw oczu, a nie dekorację.

Adaptacyjny tempomat zmienił moje ramiona. Ustaw prędkość, wybierz odstęp, a samochód poradzi sobie z powolnym i szybkim rytmem, który męczy Cię w korku. Dla mnie to nie działa. Daje mi to wystarczającą przepustowość, by wykonywać swoją pracę.

Wszystko to razem sprawia wrażenie spokojnego drugiego pilota, który raczej klepie mnie po ramieniu, niż przejmuje stery.

 

Od gadżetów do nawyków

Taki jest wzór. Gadżety zamieniają się w nawyki. Komfort jest teraz wyższy. Fotel mnie pamięta. Kabina zapewnia spokój dzięki prawdziwym strefom. Samochód odbiera mojego audiobooka, zanim wrzucę bieg. Ekrany wypełniają deskę rozdzielczą danymi, a technologia bezpieczeństwa wyłapuje to, co mi umyka. Dodając to wszystko razem, można odnieść wrażenie, że zwracanie uwagi na drogę jest opcjonalne.

Zastrzeżenie: nadal zwracaj uwagę na drogę. Najlepszym zabezpieczeniem jest ten, który siedzi za kierownicą.

Gdy funkcje stały się standardem, zmieniły moje nawyki. Najlepsze aktualizacje znikają. Znikają podczas jazdy i pozostawiają mnie z takim samym poczuciem wolności, jak ten stary brązowy Taurus, gotowy do jazdy wszędzie tam, gdzie zabierze mnie otwarta droga. Czyli zazwyczaj po prostu do pracy. 

Przyspieszamy razem

Od przyszłego sezonu McLaren Formula 1 Team będzie znany jako McLaren Mastercard Formula 1 Team, co stanowi ekscytującą nową erę nie tylko dla partnerstwa, ale także dla fanów zespołu na całym świecie.

A McLaren car with Mastercard branding.